Wiele
osób pyta nas o alternatywy dla leków, które w większości są produkowane przez
koncerny farmaceutyczne i zazwyczaj testują one na zwierzętach. Oczywiście jest
to temat drażliwy i ciężki, nikomu nie należy dyktować moralnych wyborów, kiedy
rozchodzi się o zdrowie. Mimo to jednak wiele osób przeziębienie leczy czosnkiem lub ziołami, bowiem większość dzisiejszych leków to przecież
syntetyczne odpowiedniki składników zawartych właśnie w ziołach.
Warto
też przyjrzeć się, czy problem, z którym udajemy się do lekarza pierwszego
kontaktu, czy nawet później do specjalisty – jest przez nich rozwiązywany.
Istnieje w dzisiejszych czasach bowiem niezwykle częste zjawisko lekarza
hurtowego, taśmowego, którego niezbyt interesuje problem pacjenta, a na
większość przypadków ma zbiorowy lek-cudotwórcę, czyli zazwyczaj jakiś
antybiotyk lub steryd. Oczywiście to spore generalizowanie, ale spotykane dość
często. Lekarze coraz rzadziej oglądają
pacjenta, coraz rzadziej diagnozują. Wiedzą, że na grypę jest antybiotyk, na
problemy skórne steryd, na trądzik roaccutane, na ból brzucha lek
rozkurczający, na ból żołądka ranigast. Powyższa diagnostyka to typowe zalecenia,
które spotkały nas czy naszą rodzinę w kontaktach z lekarzem. Zazwyczaj
przepisywane leki mają na celu niszczyć objawy, zamiast leczyć przyczyny (a w tym
chyba najbardziej biegli są dermatolodzy), przy okazji doprowadzając do
spustoszeń w organizmie, jakie potrafią zaserwować nam przepisywane dawki
ciężkich leków.
Jedna z
nas, z racji studiów, na które uczęszcza, miała okazje być na sekcji zwłok. Tam
lekarz medycyny sądowej musi ustalić przyczynę zgonu oraz określa się również
to, co trapiło pacjenta. Uderzające jest to, że lekarz medycyny sądowej
dopuszcza się działań, które w medycynie dla ludzi żywych odeszło w niepamięć.
Lekarz medycyny sądowej ogląda denatowi język, gałki oczne, całe ciało w
poszukiwaniu zmian, określa ich kolor, konsystencję. Na tej podstawie potrafi
już powiedzieć bardzo wiele na temat tego, co znajdzie zaraz w środku.
Oczywiście, lekarz medycyny sądowej sytuacje ma ułatwioną, gdyż żaden lekarz
nie może nas tak dogłębnie obejrzeć, jednakże wielu lekarzy nie ogląda nas
wcale. Przez co umknąć im może wiele chorób, które mogą wyjść spoza rutyny,
którą sami sobie wypracowali.
Obie
zaś w Publicznej Pralni borykałyśmy się z problemami zdrowotnymi, dotyczą one
problemów skórnych oraz problemu z przewlekłym bólem żołądka. I po kolejnej,
nie zmieniającej nic wizycie u lekarza, trafiłyśmy za poleceniem do gabinetu dietoterapii Bożeny Olszowskiej we Wrocławiu. Jedna z nas odwiedziła gabinet po
raz pierwszy dopiero w tym tygodniu, druga zaś odwiedza go już od pół roku. I
prędko nie wróci do dermatologa.
Poczekalnia do gabinetu Bożeny Olszowskiej |
Co robi
dietoterapeuta? Słucha. Analizuje. Nie jeden problem, ale człowieka jako
całość, bo przecież tą całością jest. Bo to, że boli nas głowa, nie oznacza, że
w głowie znajduje się przyczyna bólu. Diagnozuje problem, mówi w jaki sposób to robi.
Przygotowuje spis produktów ważnych w diecie, oraz spis produktów, jakie
powinniśmy unikać przy naszym problemie. Zapisuje również zestaw naturalnych
ziół i suplementów, które w sposób najmniej drażniący pomogą nam się z
problemem uporać. W razie potrzeby, kontaktuje nas z lekarzem, który powinien
nas zbadać pod odpowiednim kątem.
Niby
nic niezwykłego, niby otrzymaliśmy to, co powinniśmy dostać u lekarza
rodzinnego. Jednak tego nie otrzymujemy, przynajmniej my nie otrzymałyśmy. I
nie chodzi absolutnie o negowanie medycyny konwencjonalnej, gdyż niewątpliwie
ratuje ona życia i powinniśmy z jej nauk czerpać. Jednakże czasem warto
przypomnieć lekarzowi, a przede wszystkim pamiętać samemu, że nic nie dzieje
się bez przyczyny. Że jedzenie ma bardzo duży wpływ na nasz organizm, tak samo jak
ilość przyjmowanych leków, używki, styl życia. Że zmiany chorobowe, jeśli nie
są uwarunkowane genetycznie, nie uaktywniają się z powietrza. A także o tym, że
jeśli jest alternatywa w naszym stanie chorobowym na używanie preparatów, które
nie leczą jednej rzeczy, a nie sieją spustoszenia gdzie indziej – to powinniśmy
to zrobić. W innym przypadku możemy nabawić się szeregu nieprzyjemności, jak
powstające grzybice w organizmie na skutek antybiotyków czy osłabione nadnercza
po sterydach.
Jeśli
chodzi o skuteczność – półroczna pacjentka dietoterapii ma swój problem skórny (zmiany podobne do atopowych, jednak nie jest to AZS) bardzo mocno uspokojony, bez używania żadnych leków na bazie steroidów. Widzi
duży związek między jedzeniem jakie spożywa a zmianami skórnymi – w jej
przypadku wykwity potęgowane są przez kwaśne oraz ostre (nad czym bardzo
ubolewa) produkty spożywcze, trzymając dietę oraz zażywając produkty zalecone
przez dietoterapeutkę, widzi ogromną poprawę, której nie udało jej się do tej
pory uzyskać w kontakcie z dermatologami. Druga z nas dopiero zaczyna i ma
bardzo dużą nadzieję, że zalecenia dietoterapii wykażą rezultaty, gdyż diagnoza
wytłumaczyła wiele dotychczasowych problemów, na które lekarze rozkładali ręce,
a były przy tym bardzo uciążliwe.
Nie
jesteśmy w stanie zagwarantować wam, że dietoterapia jest w 100% cruelty-free,
przepisywane produkty są produktami ze sklepów zielarskich bądź aptek,
produkowane przez mniejsze zakłady, nie można jednak wykluczyć, że pewne
preparaty są produkowane przez różnych producentów, którzy mogą testować na zwierzętach.
Jednakże w pewien sposób można proceder wiwisekcji ominąć bądź chociaż
zmniejszyć w porównaniu do popularnych leków czy suplementów dostępnych bez
recepty w aptekach, które zazwyczaj należą do dużych koncernów.
Dajcie
znać, czy temat dietoterapii jest Wam znany i czy chcecie aby na Publicznej
Pralni pojawiały się wpisy z nim związane. Jak i czym wy się leczycie?
Bardzo ciekawe, proszę o więcej. Najbardziej interesuje mnie temat trądziku (bo zrozumiałam, że z tym problemem boryka się jedna z Was)
OdpowiedzUsuńjedna z nas miała coś w stylu atopowych zmian skórnych na rękach i twarzy, ale to nie trądzik. druga (czyli ja) m.in. borykałam się z trądzikiem, który mam nadzieje minął bezpowrotnie i teraz tylko skórę do użytku doprowadzam. Trądzik to temat rzeka bo wiele może mieć przyczyn, łącznie z zarażeniem gronkowcem. Postaram się sklecić jakiś tekst na ten temat, ale jeśli chcesz wiedzieć szybciej co mi pomogło, to możesz skontaktować się ze mną e-mailowo :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńświetny artykuł naprawdę. Sama od jakiegoś czasu, próbuję za pomocą diety pozbyć się tego czy owego. Jednak jest to bardzo uciążliwe, ze względu na to, że po prostu się na tym za bardzo nie znam. Mam pewne problemy skórne, od roku bardzo zmieniłam swoje żywienie, na dużo zdrowsze ale dziadostwo nie chce ustąpić. Chodzi o taką kaszkę, którą mam na buzi, szyi i na rękach. Już powoli tracę cierpliwość i nie mam pomysłów. Na początku myślałam, że jest to skaza białkowa (od roku nie jem mięsa i jestem w trakcie przejścia na weganizm) i niestety nic to nie pomogło. Na weganizm przechodzę ze względów etycznych, ale miałam nadzieję, że chociaż troszkę pomoże mi to w walce z tymi krostkami. Szkoda, bo u mnie w mieście nie ma raczej takiego lekarza, a byłam już parę razy u dermatologa i wiadomo tona leków i nic poza tym :) a ja unikam jakichkolwiek lekarstw jak ognia. Może wiecie co mogłoby jeszcze pomóc? Byłabym bardzo wdzięczna, bo w lecie jest to naprawdę bardzo uciążliwe, bo ta kaszka jest bardzo widoczna i do tego na ramionach i buzi mam takie czerwone obwódki wokół tych krostek. I jeszcze jedno pytanko, może wiecie, co pomaga na pękające naczynka oraz skłonność do żylaków? (jeden już niestety jest). Z góry dziękuję za pomoc. Pozdrawiam ! :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie czujemy się odpowiednie do udzielania stosownych porad, bo same przychodzimy tam w roli pacjentek, nie ekspertów. Mimo prowadzenia zdrowego trybu życia, czasem rzeczy zdrowe mogą w naszym konkretnym przypadku zaszkodzić. I żeby móc określić, co jest przyczyną Twojego problemu, byłby potrzebny długi i porządny wywiad oraz obejrzenie tych zmian. Możesz zwrócić się do zalinkowanego gabinetu z prośbą o polecenie dietoterapeuty z tej części Polski, którą zamieszkujesz, być może, że będą w stanie zarekomendować kogoś kompetentnego z Twoich okolic.
UsuńBardzo nam przykro, że nie jesteśmy w stanie pomóc. Jednak polecamy poszukanie kogoś w swoim rejonie albo nawet wybranie się specjalnie w konkretne miejsce, rozpisana terapia jest z reguły na dłuższy okres, około 3 miesięcy, podczas których jesteś w kontakcie e-mailowym z dietoterapeutą (w naszym przypadku z panią Bożeną Ostrowską). Jeśli skontaktujesz się z nami mailiowo bądź też przez wiadomość na FaceBooku, to możemy podać Ci na nią również namiary elektroniczne do kontaktu :)
Zapraszam na nowy, krótki post ze zdjęciami z mojego bierzmowania :) ;* Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńlol, SERIO?
Usuń