26 kwietnia 2012

Zamieszanie i zmiany na listach


                Od kilku miesięcy można zaobserwować spore zmiany i zawieruchy na listach testowanych i nietestowanych firm, a na forach tematy nie milkną. Najgłośniejszą sprawą ostatnimi czasy jest wchodzenie firm na rynek chiński, gdzie to prawo totalnie pomija fakt istnienia firm od lat, „przetestowania” produktów na milionach konsumentów na innych kontynentach w trakcie ich sprzedaży, prowadzania przez te firmy badań specjalistycznych pod kątem toksykologii i szkodliwości, badań in-vitro a także wiele innych – to dla Chińskiej Republiki Ludowej za mało. Niestety kraj ten słynie wręcz ze złego traktowania ludzi, nie dziwi więc fakt, że wbrew całemu światu nie dbają zarówno o inne gatunki zwierząt od homo sapiens sapiens.



                Stąd aby móc funkcjonować na rynku chińskim, firmy muszą zgodzić się na udostępnienie swoich produktów do testów na zwierzętach przez instytucje chińskie. Największym szokiem dla wielu było zapewne wejście na rynek chiński koncernu Estee Lauder, które miało w swoich szeregach marki zaangażowane w akcje charytatywne (MAC – kampanie przeciwko AIDS i HIV, Donna Karan zaangażowana w pomoc kobietom na Ugandzie, mniejsza o jej zamiłowanie do futer – w każdym razie wiele ruchów charytatywno-marketingowych, które jak widać miały nam przymknąć oko, gdy postanowili wejść ze swoimi produktami do Chin). Estee Lauder od lat miało zapis, że nie testuje, o ile prawo tego nie wymaga – cóż, w końcu wymagać zaczęło i chciwość wzięła górę. (lista firm należących do Estee Lauder)
                Zaraz obok informacji nt. Estee Lauder widać firmy Avon i Mary Kay – sprawa tych trzech firm jest póki co na tyle głośna, że odbiła się echem nawet wśród osób i blogów na co dzień nie zainteresowanych szczególnie testowaniem produktów na zwierzętach. Jednakże nie sposób przejść obojętnie wobec firm, które do tej pory cieszyły się stabilnym kręgosłupem moralnym i były wybierane przez konsumentów zwracających na to uwagę.
                Jednakże cicho na rynek chiński wchodzą raz po raz inne firmy. Dla przykładu firma L’Occitane, budując również swoją markę na zapewnieniach o naturalności, dbaniu o środowisko (mniejsza o to, że są zaangażowani w produkcję oleju palmowego, która to niszczy naturalne środowiska do życia orangutanów – kolejnych stworzeń, które powoli opuszczają ziemski glob w imię ludzkiej próżności) – podbija rynek chiński. Oczywiście w oświadczeniach zapewniają, jak to jest im przykro i że nauczą czegoś chińskie władze (czego? Ktoś śmiał zwrócić uwagę, koniec końców, Chinom, że przed Olimpiadą 2008 na stadionach wykonywano egzekucje?). Ja od siebie dodam tylko prośbę, aby nie mydlono nam oczu. Nie musieli wchodzić na rynek chiński, świadczy to tylko o ich zachłanności, nie braniu pod uwagę konsekwencji utraty klientów na rynkach zachodnich, którzy firmie ufali i wybierali ją spośród innych, płacąc często więcej, wierząc, że płacą za moralność. No niestety.
Podobna sprawa jest również z firmą Oriflame.
                Ogólnie należałoby przyjąć tok rozumowania, że żadna firma istniejąca na rynku Chin, nie może być postrzegana jako firma, która jest przyjazna zwierzętom. I chociaż oczywiście nie mogę znaku równości postawić dla przykładu pomiędzy L’Oreal a L’Occitane, niemniej jednak firma miała wybór i zgodziła się na podjęcie testów (podkreślam – testów na produktach, które w większości od lat już są w obrocie, korzystało z nich od lat miliony zadowolonych klientów – jednakże dla Chin gwarancją będą „bardziej miarodajne” badania na zwierzętach laboratoryjnych, niż już naturalne testy konsumentów ludzkich. Cóż, z logiką na Ty ma się coraz mniej ludzi u władzy, Chiny w tym przypadku naprawdę nią nie grzeszą.)

                ALE ALE! Aby nie było tak smutno i zniechęcająco – nie zawsze firmy przechodzą na złą stronę mocy. Niektóre robią totalną niespodziankę, którą ostatnio zrobił Rossmann, zmieniając oświadczenie ws. testowania na zwierzętach – od niedawna można bez wyrzutów sumienia chodzić do drogerii Rossmann i kupować produkty „by Rossmann” (a jest w czym wybierać, ostatnio blogerki wręcz oszalały na punkcie tanich jak barszcz produktów firm takich jak: Alterra, Babydream czy Isana).

                Mam nadzieję, że wszyscy połapiemy się w ostatnich zmianach na listach kosmetyków testowanych i nietestowanych. Przeszło sporo dużych firm na listę „czerwoną”, jednakże nie sprzedają one środków pierwszej potrzeby – jest wiele firm, które oferują podobnej jakości produktu i wciąż nie testują na zwierzętach! Jak widać, na „złą stronę mocy” przeszły głównie firmy oferujące znane kosmetyki do makijażu – a asortymentu do makijażu na rynku mamy zatrzęsienie i uwierzcie, że nie ma takiego kosmetyku, którego nie odnajdziemy  gdzie indzie. W razie problemów – piszcie w komentarzach bądź na adres prralka@o2.pl – będę starała się Wam polecać odpowiedniki i pomysły jak sobie poradzić z utratą ulubionego produktu.

Dajcie znać co myślicie o firmach, które zaczęły testować na zwierzętach po latach nietestowania?  Zaskoczyły Was te decyzje czy przyjęliście je ze spokojem? Koniecznie powiedźcie o tych zmianach znajomym!

48 komentarzy:

  1. To jest koszmar, ja nie kupuje niczego co jest testowane na zwierzętach. Brzydzę się taką zachłannością. Żałuje tylko, że o całej sprawie nie mówi się głośno np.jak palacz kupuje sobie papierosy to na opakowaniach są różne przerażające informacje. Dlaczego producenci kosmetyków nie muszą robić tego samego jeśli chodzi o zwierzęta? Ja myślałam, że oriflame jest ok bo jest na nowej liście wizażu w firmach, które nie testują. Chyba trzeba do nich napisać żeby to zmienili.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że dziewczyny to zmienią na dniach, to świeża sprawa - ot, odkryta strona Oriflame w języku chińskim :( na forum widziałam też oświadczenie Oriflame w tej sprawie - przykro im, no ale testują ;/

      Usuń
    2. Proszę o link do tych informacji, pracuję w Oriflame (m.in dlatego że jest etyczną, szwedzką firmą) i mam do tej marki duże zaufanie, te informacje mnie nie zaniepokoiły, chciałabym poczytać coś więcej.

      Usuń
    3. Oriflame weszło na rynek chińśki, podejrzewam, że pracując tam ma Pani szerszy dostęp do strategii marketingowej firmy. wystarczy w google zresztą wpisać oriflame china. także no niestety, kolejna firma przepadła.

      Usuń
  2. O... możesz coś więcej napisać na temat Oriflame?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie przeczytałam wątek na wizażu i mam ochotę się popłakać, szczególnie że Oriflame w kosmetykach nie stosuje składników pochodzących z ubojni...Ech, nigdy nie może być za pięknie

      Usuń
    2. o nie, nawet Oriflame? Dobrze, że zrobiłam zapasy, kurczę, coraz mniej firm z kosmetykami o przystępnych cenach które nie testują ;(

      Usuń
    3. A czego do tej pory używałyście z Oriflame? Może znajdziemy coś w dobrej cenie zamiast? :)

      Usuń
    4. Ja używam dużej ilości rzeczy. Wiem że bez problemu znajdę zamienniki, ale Oriflame jakoś zawsze lubiłam, mają fajną kolorówkę :) Szczególnie ostatnio bo wprowadzili serie kremów i podkładów eco z certyfikatami m.in. vegan society i fair trade. No nic, wykończę to co mam i będę dalej poszukiwać idealnego podkładu ;)

      Usuń
    5. A sprawdzałaś podkłady Lavery czy Josie Maran (no to już dosyć duża cena)? Są jeszcze bb kremy, które są wyłączone z Chin i są typowo ekologiczne. No i oczywiście minerały :)

      Usuń
    6. a to pech: wchodzę do sklepu i chce kupic nie testowana pastę do zebów i głupieje bo wszystko wydaje mi sie testowane, to cieszyłam się ze zamówię u koleżanki (jej zysk) i że te firma jest pewna jako nie testująca. To ja już nie wiem gdzie i jaką mam kupowac żeby zwierzęta nie cierpiały

      Usuń
    7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  3. Szkoda, ze z mojej zielonej listy odpadnie EL i Oriflame :( No ale coz, za wlasne zyczenie :)
    Avonu nie znosze od dawna, ale po ostatnich aferach znajduja sie na samiuskim dnie w mojej hierarchii firm kosmtycznych :/ masakra!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam nadzieję, że firmy poczują na kieszeni sprzeciw klientów. Z tego co wiem, dotkliwie już odczuwa konsekwencje Avon.

      Usuń
  4. Jest to mimo wszystko trudne z tymi kosmetykami do makijażu. Firmy takie jak MAC, czy Smashbox są stosowane przez profesjonalistów i raczej nie zrezygnują z nich :/ A szkoda. Ja oczywiście wykończę to co mam i więcej się nie zaopatrzę.

    A Rossmann ma Alterrę, którą uwielbiam i Original Source i więcej mi do szczęścia nie trzeba ;) <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wykorzystam to, co kupiłam zanim EL trafiło na czerwoną. Co do marek to wydaje mi się, że nie będzie tak źle, wielu wizażystów już powoli rezygnuje z MACa, gdyż ceny coraz wyższe i nawet ze zniżkami kiepsko się kalkuluje. A z porządnych, profesjonalnych marek można polecić coś typowego a'la MAP (swoją drogą właśnie się pozbyłam macowego pro longwear concealer na rzecz MAPowego korektora - bije go na głowę a i cena fajniejsza), Urban Decay, Inglot - tak w Polsce niedoceniany, a w Stanach droższy od MACa, są też inne profesjonalne marki, które robią dobre rzeczy. Ja po zachłyśnięciu się MACiem stwierdziłam obiektywnie, że w sumie lubię od nich tylko cienie i to raczej głównie te, które są jakoś niespotykane w innych firmach. A potem dowiedziałam się o EL, więc w sumie jakoś mnie to nawet nie boli - ot, wykorzysta się zapasy (pewnie za parę lat się dopiero skończą ;) )

      A z Rossmanna też się bardzo cieszę, w końcu mogę tam buszować i nie zważać na ten Rossmannowski czerwony znaczek ;)

      Usuń
    2. No właśnie cały czas mam problem z MAP. Czy jest potwierdzone, że nie testują? Bo ja do nich pisałam i zero odzewu :/

      A niestety wśród wizażystów pokutuje przekonanie, że MAC to jeden z lepszych i trzeba coś w kufrze mieć. Próbowałam rozmawiać z kilkoma wizażystkami na ten temat i kategorycznie ucinają argumenty, bo "to są za dobrze kosmetyki", żeby z nich zrezygnować :(

      Usuń
    3. potwierdzenia 100% niestety nie mam, ale przemawia za nimi brak związku z jakimś większym koncernem. A co do MACa, że jest za dobry to.. kurcze, czy ja mam ich inne kosmetyki? bo wciąż się zastanawiam ;) ich korektory i podkłady - tapetogenne wysuszacze, pomadki się ważą i podkreślają skórki (nie wszystkie, ale większość bez baz, nawilżaczy, konturówek i 100 innych rzeczy wygląda źle), róże fajne - duża paleta kolorów, ale nie jakoś specjalnie lepsze od innych, które znam, cienie faktycznie fajne, acz maty mam ochotę wyrzucić do śmietnika za ich brak pigmentu, na tusze to każdy chyba narzeka... i tak można mnożyć. naprawdę dziwi mnie w sumie to podejście. ale to może kwestia tego zjawiska w ekonomii, że im droższe i mniej dostępne tym lepiej wpływa na ego człowieka ;)

      Usuń
  5. chec zysku zawsze zwycięży:( niestety:( z tych 3 firm które wypadły żadnej mi nie szkoda i bez problemu nie będę kupowac ich produktów. Ale Rossman mnie pozytywnie zaskoczył! Bardzo się z tego ciesze, bo dumna czytałam na blogach o testowaniu, kosmetykach naturalnych i co blogerki polecają, kupiłam Babydream i Isana a potem ryczałam kilka dni bo kupiłam produkty testowane:( i nie wiedziałam czy oddać czy użyć jak już kupiłam. Napisałam do blogerki bardzo popularnej w blogosferze o mojej "wpadce" i na moją prośbę do każdego swojego nowego wpisu dodaje notkę o testowaniu. Jedna linijka: (nie)testowane na zwierzętach dodana do każdej recenzji na blogach a zmienia pojecie ludzi. Jak się oczytają MNY, Avon testuje to po 3000 wpisie coś się zakoduje. Na moim blogu pod każdą notką pisze o testowaniu, żeby inne blogerki nie miały potem wyrzutów sumienia ze kupiły nieświadomie coś testowanego. I Wasz też proszę o dodawanie takiego zdania do recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie, że o tym piszesz! Zaktualizuję listę CF na swoim blogu.
    Widziałaś to? http://www.dailymail.co.uk/news/article-2134555/Lush-animal-testing-protest-Woman-subjected-experiments-horrified-shoppers.html?ito=feeds-newsxml
    Świetna akcja, oby takich więcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam i już szykuję notkę na ten temat - czapki z głów :)

      Usuń
  7. rosman wraca, super, ciekaw jestem czy za jakiś czas nie zmienią zdania...
    este, mac - i tak są za drogie wiec nie kupuje, ha ;)
    lubiłam avonowe perfumy a tu klops.
    a locitan! to porażka, taka eko firma, i taki przekret.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile Rossmann nie zapragnie podbić rynku chińskiego to mam nadzieje, że póki co mamy spokój :) niestety Chiny to ostatnimi czasy największa zmora przeciwników wiwisekcji :(
      no a L'Occitane też mnie zawiodło ;/

      Usuń
  8. Mnie postępowanie L'Occitane bardzo zabolało. Tym bardziej, że przez lata było jedną z naprawdę nielicznych marek aprobowanych zarówno przez BUAV, jak i PETA oraz wegański Klub Ok!Tym większa szkoda, że ich produkty są naprawdę dobre.

    Mogłabym się dopytać o to oświadczenie Rossmanna? Podpisali jakieś zobowiązanie, zezwolili na audyt organizacji broniących praw zwierząt? Jestem też ciekawa, czy zrezygnowali z wykorzystywania u siebie produktów odzwierzęcych?

    Pozdrawiam,

    Koczilla

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Rossmannem okazało się, z tego co zrozumiałam (niemiecki mój kuleje), że w sumie chyba nigdy nie testowali. Bowiem jak potrzebne były składniki, które wymagały testów - oni z nich rezygnowali. Tutaj w j. niemieckim rozmowa z Rossmannem na FB http://www.pseudoerbse.de/blancetnoir/?p=1816

      Usuń
    2. co do produktów odzwierzęcych - chyba trzeba jednak czytać skład, bo nie wszystkie są wegańskie - często powtarza się lanolina w składach.

      Usuń
  9. Witaj Pralko :D
    Od jakiegoś czasu zainteresowałam się dość mocno tematem testowania na zwierzętach.Jako, że jestem miłośniczką natury stwierdziłam, że to nie w porządku, by po przyjściu ze spaceru w lesie i podarowaniu orzeszka wiewiórce, wrócić do domu i kąpać się w żelu testowanym albo smarować się testowanym kremem. :/ Na razie raczkuję w temacie, wymieniam swój zbór kosmetyków, jak mi się coś skończy to po prostu kupuję nie testowane... Tylko z jedną kwestią mam problem, mianowicie chodzi o kolorówkę :D Co prawda makijaż mam zwykle ubogi - jakiś tusz, kredka do brwi, jasny cień, podkład, ogólnie bez szaleństw :D Ale ze względu na niewyjściową cerę używanie podkładu kryjącego to mus dla mnie. Swego czasu ideałem był Max Factor, ale z tego co wiem, oni chyba testują... No więc szukam czegoś nietestowanego, w miarę taniego, kryjącego i w miarę możliwości naturalnego. Może mogłabyś mi coś polecić, bądź pomóc znaleźć miejsce gdzie mogę ewentualnie czegoś poszukać?

    Pozdrawiam Cię serdecznie :)
    Rosahszta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze chętnie pomogę znaleźć nietestowane alternatywy, a że kocham zwierzęta i przy okazji lubię się maziać kolorówką, to wydaje mi się, że jestem w stanie pomóc tym bardziej :)
      Jeśli masz kłopotliwą cerę, to zdecydowanie polecam podkłady bardziej naturalne, co by bardziej cerę pielęgnowały, niż tylko upiększały. Powiedz mi jaką kwotą dysponujesz na ten cel? Typowe podkłady nietestowane i o dobrym składzie to pierwsze do głowy wpadają mi Lavera i Josie Maran(jednak ta dosyć droga). Ja za to uwielbiam bb kremy, jest ich całe spektrum i poza działaniem kryjącym, przede wszystkim naprawdę pielęgnują cerę, utrzymują nawilżenie i posiadają sporo ekstraktów. Poza tym podkłady mineralne są świetną alternatywą - dobrze kryją podkłady Lumiere i Meow w formule FF. Można również celować w typowo podkłady drogeryjne jak Catrice, Essence, Kobo, Bourjois (trochę kontrowersyjna firma, ale wciąż się przyjmuje, że nie testuje) oraz Inglot itp. Jeśli chcesz, to napisz mi jaka jest Twoja cera i dokładnie czego oczekujesz w kwestii działania, jakości i ceny na mój e-mail, to postaram się wyszukać czegoś odpowiedniego dla Ciebie i znaleźć miejsce, gdzie można to kupić :)

      Usuń
    2. Pralko, czy mogłabyś polecić jakiś nietestowany BB krem? Ja używałam do tej pory SkinFood, ale nie wiem, czy nie jest czasem dostępny (a więc testowany!) w Chinach.

      Usuń
    3. uwaga, poniższe marki nie są na 100% nietestowane, na temat nietestowanych bb kremów będę robiła głębszy research i będę to chciała zaangażować kogoś obeznanego w rynku azjatyckim, gdyż bariera językowa utrudnia sprawę. także, nie obiecuję, ale prawdopodobnie:
      holika holika, etude house, plagentra Mother's, The Saem, LOLLYNNE, Ecobeau, Caolion, Skin Ceramic

      niestety widzę, że SkinFood ma stronę w języku chińskim, więc mimo polityki firmy, trzeba go uznać za testowanego :(

      Usuń
    4. Dzięki za info. :-)

      Usuń
    5. Powiedz mi proszę, co z firmą Nivea, czy można jej zaufać, czy też zdecydowanie nie? Kupiłam ostatnio spray z filtrem SPF50, gdyż tylko z takiego mogę korzystać i coś zaczynam mieć wyrzuty sumienia z powodu mojej niewiedzy.
      Może umiałabyś pomóc, znaleźć coś lekkiego do twarzy i ciała z filtrem SPF50 do 50zł? To nie musi być duża pojemność, bo i tak nie udaje mi się wykorzystać produktu przed upływem pół roku.

      Usuń
    6. niestety Nivea należy do beiersdorfu i niestety testuje produkty na zwierzętach :( ale filtrów jest całkiem sporo innych firm w różnych przedziałach cenowych :) dwa filtry zrecenzowałam nawet na blogu, Iwostin i Live Live Organcis, ale to niestety 30. Z firm aptecznych 50 z pewnością powinny mieć SVR, Pharmaceris, Iwostin i Bioderma, tańsze to z pewnością Lirene, Soraya, Dax Cosmetics - są dosyć popularne i jest masa recenzji na ich temat w Internecie :) poza tym są całkiem tanie. Ja przymierzam się teraz do filtrów azjatyckich, na ebayu kosztują średnio ok. 50zł.
      Nie zużyłam zbyt wielu rodzajów filtrów, stąd nie potrafię się wypowiedzieć na temat każdego z nich. Iwostin kupiłam w formie emulsji w sprayu, zostawiał lekko tłustą powłoczkę jak to filtry mają w zwyczaju, ale ogólnie był całkiem lekki. Bardzo dobrze wchłania się za to Live Live Organics, ale oni wyższego filtra niż 30 niestety nie produkują :( Ale wydaje mi się, że skoro Nivea Ci pasuje, to nie ma co kombinować, wydaje mi się, że Dax Cosmetics, Lirene czy Soraya powinny być do niego bardzo podobne :)

      Usuń
    7. Dzięki wielkie za wyczerpującą odpowiedź! :)

      Usuń
  10. otagowałam:
    http://naturalnapielegnacja.blogspot.com/2012/05/tag-11-pytan.html

    OdpowiedzUsuń
  11. nivea tez ? maatko kochano :/ ja zmieniam cala swoja pielegnacje na organic series bo sie zakochalam w nich i zaczelam omijac wszystkie szafy czolowych marek booo nie bede reki do tego przykladac :/
    najbardziej mnie boli ze vichy tez testuje bo ich kremy robia mi niezwykle dobrze;) a wlasciwie robily bo juz ich nie chceeee! dobrze ze inglot i sleeki sa bezpieczne bo bym padla chyba ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Candy Killer, nie wiem czy już o tym słyszałaś czy nie, ale Vichy można zastapić kremami z BU, popatrz sobie na porównanie:
    http://www.biochemiaurody.com/vademekum/brands.html

    Droga Pralko, chyba u Ciebie kiedyś przeczytałam, że wstąpenie na rynek Chiński jeszcze nie oznacza, ze firma testuje... Wybacz, jesli się mylę. Ale jeśli to u Ciebie to czy to znaczy, że jednak wszytsko co wchodzi do Chin jednak znika z naszych zielonych list? Buuu
    A Inglot niech tylko spróbuje tam wejść!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Droga Pralko, to co piszesz

    cyt."Z Rossmannem okazało się, z tego co zrozumiałam (niemiecki mój kuleje), że w sumie chyba nigdy nie testowali. Bowiem jak potrzebne były składniki, które wymagały testów - oni z nich rezygnowali. Tutaj w j. niemieckim rozmowa z Rossmannem na FB http://www.pseudoerbse.de/blancetnoir/?p=1816"

    nie jest zgodne z prawda. Zapoznalam sie z trescia tego pisma i stwierdzam z calym przekonaniem, iz Rossman gwarantuje wylacznie za marke Alterra. W przypadku pozostalych marek nie daje gwarancji, co do tego, czy skladniki poszczegolnych produktow nie byly testowane na zwierzetach /co mozna interpretowac jednoznacznie!/. Oswiadczam to z pelna odpowiedzialnoscia, znam b.dobrze jezyk niemiecki i rowniez interesuje sie tematem wiwisekcji. Czy moglabys sprostowac swoje oswiadczenie dot. Rosmanna? Bardzo Ciebie o to prosze, pozdrawiam serdecznie. Magda z SoapBakery

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Magdo, to faktycznie dosyć niepokojące, co piszesz. Oświadczenie publikowałam na podstawie tłumaczeń dziewczyn z wizażu, spróbuję to szybko rozwiązać i jak najszybciej sprostować

      Usuń
  14. sorry, że się wciskam ;) co "tłumacz" to inna historia, wysłałam pismo osobie znającej niemiecki biegle (jest to język ojczysty tej osoby) z zapytaniem i tak reasumując mi wyłożyła, że:
    Rossman nie testuje na zwierzętach, co więcej ich nową metodą jest proponowanie testowania ochotnikom (czyli że ludziom oczywiście) co więcej wspierają oni rozwój alternatywnych metod badań laboratoryjnych. Zastrzegają sobie także, że nie testują zarówno gotowego produktu jak i składników (na każdym etapie produkcji). Co więcej firma podkreśla, że badania na ludziach (ochotnikach) przynoszą lepsze efekty niż badania na zwierzętach (i dlatego wybrali taką a nie inną filozofię). Podkreślają oni jednak, że istnieją substancje toksyczne (wiadomo, że kosmetyk który jest testowany ma zazwyczaj więcej chemii niż naturalnych składników ale jest to jasne dla każdej osoby używającej nietestowańców), które muszą zostać przetestowane (pod względem toksyczności) i że mało jest jeszcze metod alternatywnych i tylko do tego zdania można się przyczepić, że narzekają i tym samym mogą sugerować, że coś tam jeszcze testują? chociaż nie idą za tym żadne przesłanki gdyż nie pada stwierdzenie jest mało metod i jest dużo substancji więc te jeszcze testujemy. Także Magdo może byś nam rozjaśniła w którym dokładnie miejscu padają słowa o testowaniu składników, żebym mogła ponownie się skonsultować z osobą znającą język niemiecki (ojczysty). Z góry dzięki za informację przydadzą się do ewentualnego zweryfikowania listy :))))) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Droga Pralko i Girlonthebridge, nie bardzo mam ochote udowadniac, ze nie jestem wielbladem. Nie prowadze tez kampanii przeciw Rossmannowi, czy nie chce robic przykrosci Pralce.
    Podejme sie "udowodnienia" Moze mi sie uda.
    Pismo to jest bardzo dobrze marketingowo napisane i zeby zrozumiec jego prawdziwe znaczenie, trzeba miec wiedze z zakresu prawnych uregulowan wiwsekcji, trzeba czytac miedzy wierszami i laczyc fakty. Jezeli Twoja znajoma osoba Girloonthebridge, nie zna tematu blizej, przetlumaczyla list nie widzac drugiego dna.
    Jedno zdanie:"Es geht also nicht um das fertige Produkt, sondern um die Rohstoffe darin. Das können wir leider genauso wenig beeinflussen, wie unsere Mitbewerber" /tlum: a wiec nie chodzi o gotowy produkt, tylko o skladniki znajdujace sie w nim. Nie mamy na to niestety zbyt duzego wplywu, tak samo jako nasi konkurenci/ daje do zrozumienia, ze skladniki znajdujace sie w produktach sprzedawanych w tej drogerii moga byc testowane na zwierzetach.
    Tu nawet nie chodzi o to, ze firma Rosmann jest perfidna i zla, takie sa aktualnie mozlwiosci prawne i przemysl kosmetyczny wykorzystuje. Mimo faktu iz od roku 2003 Komisja EU zabronila testowania na zwierzetach, od 2009 roku istnieje zakaz sprzedawania kosmetykow testowanych, w zapisie ustawowym istnieje jeden wyjatek, ktory zezwala testowania pewnych skladnikow. Dlatego tez, dopoki dana firma/marka nie zajmie oficjalnego stanowiska w sprawie testowania na zwierzetach, mozemy wychodzic z zalozenia, iz w produktach tej marki znajduja sie skladniki, ktore byly testowane na zwierzetach. Niemiecka Peta na biezaco uzupelnia swoja strone o informacje nt. takich firm, tutaj link: http://www.peta.de/kosmetik UWAGA: lista ta odnosi sie do produktow obecnych na niemieckim rynku handlowym i nie musi pokrywac sie z rynkiem handlowym w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziewczęta, ale tu nie ma co sobie udowadniać jak jest, poruszyłam już sprawę na wizażu i będę szukać, jakie jest prawdziwe ich stanowisko. Mi również zależy na bojkotowaniu firm, które są nierzetelne, więc z pewnością, jeśli okaże się, że Rossmann nie testuje tylko Alterry, to wszystko na Pralni sprostuję. Nie mam żadnego interesu w tym, żeby promować firmy dopuszczające się wiwisekcji, wręcz przeciwnie. Wiem jak działa prawo, wiem jakie są prawne luki, które firmy z upodobaniem wykorzystują, w końcu L'Oreal też jak mu słońce przygrzeje, to mówi, że nie testuje. Na razie informacji nie zmienię, żeby nie robić zamieszania, mam nadzieję, że na dniach będzie wiadomo, jak jest. Pozdrawiam Was obie, bo to cholernie dobrze, jak ludzie się tym interesują i nie są obojętni :)

      Usuń
  16. O kurcze, a ja ciągle kupuję kosmetyki z firmy MAC - głównie cienie do powiek :/ ale ostatnio zaczęłam kupować i używać kosmetyki mineralne z Lily Lolo.
    Obserwuję kotek i mam nadzieję, że mogę liczyć na rewanż? :)

    OdpowiedzUsuń
  17. dziewczyny , a essence sprzedawane w drogeriach Natura? na liscie Klubu OK! ich nie ma a pisza tez że nie testują
    wiem, ze to pewnie nie ma mocy prawnej, ale tak z ciekawosci pytam, wiecie cos na ten temat?
    http://www.essence.eu/pl/fm0/faq.html

    OdpowiedzUsuń
  18. weszłam przypadkiem, ale już wiem że zostanę
    po przeczytaniu artykułu mam do powiedzenia tylko:
    DZIĘKUJĘ

    OdpowiedzUsuń
  19. Amway nie testuje na zwierzętach, bardzo dba o ekologię, od lat bierze udział w wielu akcjach charytatywnych, a w ofercie ma kosmetyki w cenie dla klienta już od 24 zł za np. żel do mycia twarzy lub tonik. Cena hurtowa oczywiście jest dużo niższa. Można przystąpić do sieci i bez wyrzutów sumienia kupować taniej produkty bardzo wydajne i bardzo wysokiej jakości.

    OdpowiedzUsuń
  20. Why users still use to read news papers when in this
    technological globe everything is presented on web?


    my webpage; pożyczki bez bik bielsko-biała

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...