Dzisiaj
dosyć spontaniczny wpis, bowiem Pralnia okupuje Morze Północne w zachodnim
sąsiedztwie. Kto by pomyślał, że nigdy wcześniej nie miałyśmy okazji zawitać do
słynnych drogerii DM. Dzisiaj zajrzałyśmy tam z ciekawości i… mogłybyśmy tam
zamieszkać!
Pewność,
że wydamy tam max. 20 € opuściła nas przy kasie. Bynajmniej dlatego, że zakupy
tam są bardzo drogie – nic z tych rzeczy! Wybór jest przeogromny, a ceny
porównywalne bądź niskie – zależnie od typu produktu!
Urodzaj
marek cruelty-free przyprawiał o zawrót głowy, zostawiłyśmy tam sporo ojro,
jednakże zrobiłyśmy zapasy do Polski i zastanawiamy się, czy nie wrócić po
więcej. Szczególnie marka Frosch kusi, gdyż dostępna, nie tylko w DM, ale
ogólnie w Niemczech, jest dosyć szeroko. Oferta jest pełna, w Polsce jest nieco ograniczona, a produkty, szczególnie do prania, są dużo droższe w porównaniu do
cen niemieckich. Proszki do prania kosztują 3,95 €, we wrocławskim domu
handlowym Feniks zaś sprzedawane są po 35zł! Niewiele mniej kosztował płyn do
płukania – 3,85€.
Typowe
produkty higieniczne marki Balea są bardzo tanie, większość poniżej 1 €. Szampony
i odżywki Alverde kosztują odpowiednio 1,95 € i 2,25 €. Przeurocze mydło do rąk
z żabką w środku marki Frosch kosztowało 2,45 € i totalnie nie można było się
mu oprzeć <3
Dłuższą
chwilę stałyśmy też przy dziale z jedzeniem, dużo było wegańskich pyszności,
stąd trudno było się ograniczać, ale mamy zamiar zaliczyć jeszcze w Niemczech
sklepy stricte wegańskie, więc próbowałyśmy się powstrzymywać. Na śniadanie
jedynie wzięłyśmy mleko roślinne Diukel
Driuk (doczytałyśmy się, że to coś razowego, ale jeśli ktoś z Was wie
konkretnie z czego jest to mleko – dajcie znać!), które było jednym z droższych
rodzajów mleka roślinnego (1,85 €), ale sojowe i ryżowe oscylowały w okolicy
bądź poniżej 1 €. Oczywiście nie mogło zabraknąć różnych rodzajów wegańskich
wurstów ;) (kotlety odradzamy, poszły na obiad z ciekawości, średnie). Było
wiele różnorodnych tofu, które nie załapały się do zdjęć, kupiłyśmy za 1,65 €
tofu z migdałami oraz orzechami laskowymi. No i nie obyłoby się bez kremu z
czarnej czekolady za 2,95 € (podobne można kupić w Rossmannie za ok. 17zł bez
promocji).
No i
oczywiście nie obyłoby się bez kolorowych pierdółek, króciuteńki napad na P2,
Alverde, Essence i Catrice, ceny tych ostatnich takie, jak w Polsce, ale wybór
dużo większy.
Podsumowując
te zakupy – wszyscy co mieszkają w Niemczech, do Niemiec mają blisko, posiadają
tam rodzinę bądź też na miejskim targu mają stragan z chemią niemiecką –
idźcie, kupujcie, proście – naprawdę jest tam mnogość wegańskich oraz
cruelty-free produktów. Mimo, że w Polsce ich również nie brakuje, to
niewątpliwie jest to powiew świeżości, a w przypadku proszku do prania można sporo zaoszczędzić.
Mamy
nadzieje, że taki post rozeznawczo-przechwalankowy będzie przydatny, mimo, że
jest całkiem pobieżny. W DM było oczywiście więcej marek cruelty-free, jak
chociażby Lavera, Weleda i mnogość takich, których nie znamy, ale wszelkie marki
rodzime DM są cruelty-free, a podobnie jak w przypadku Rossmanna, jest ich cały
przekrój – kosmetyki, chemia domowa, produkty dla niemowląt, produkty dla zwierząt i wiele, wiele innych. Jeśli obrabujemy
bank po drodze, to z pewnością wyniesiemy jeszcze z połowę sklepu, teraz musimy się
cieszyć tym, co do tej pory udało się nam kupić.
Piszcie,
czy znacie inne perełki cruelty-free, jakie można znaleźć w Niemczech oraz czy
polecacie jakieś wegańskie miejsca, póki co udało nam się znaleźć lodziarnię z
sojowymi lodami w Greetsiel, niestety piekielnie słodkie :C ale całkiem
smaczne!
mleko jest orkiszowe :)
OdpowiedzUsuńile razy jade do niemiec to tarzam się we wspaniałościach :D i te ceny...głupi płyn do naczyń ecovera kosztuje chyba z 1,95 e a u nas prawie dwie dychy...
O, dziękuję za odszyfrowanie nazwy! Ceny są świetne, tylko jak kupuję w hurcie to trochę boli ;)
UsuńWłaśnie wróciłam z DE i choć nie wiele czasu miałam na zakupy to do DM musiałam wstąpić ;-) kocham ich ceny!
OdpowiedzUsuńDM to może kiepski punkt wycieczki, ale za to jaki fajny ;) nie dziwię się, że wpaść chciałaś
UsuńDiNkel driNk - i wtedy wszystko jasne :) A z DM-owego jedzenia serdecznie polecam masło orzechowe. Mają dwa, ale tylko jedno jest 100% orzechów, nazywa się Erdnuss Muss i kosztuje 1,95. Dla osób przyzwyczajonych do maseł z cukrem i tłuszczem palmowym może być lekkim szokiem, ale cienka warstwa na orkiszowych waflach (Dinkelwaffel, stoją obok typowych ryżowych :)) to jest to!
OdpowiedzUsuńI rewelacyjnie tania quinoa!
o, nie dojrzałam quinoi! jejku, to muszę teraz wracać tam ;) masło orzechowe bym też wzięła, chociaż niezbyt wskazane dla mnie przy dietoterapii orzechy ziemne :C
Usuńdzięki za polecenia! :)
patrzcie dm mam w tym samym mieście u byłam tam może z 2 razy....ale jestem głupia haha
OdpowiedzUsuńZazdroszczę! A dziś robiłyśmy napad na Combi, obkupiłyśmy się w jogurty sojowe, wursta z tofu i mleko bananowe <3
Usuńale za cenami owoców w Polsce tęsknimy ;)
Ja odwiedzam często Berlin i wybór marek CF powala mnie zawsze na kolana! Cały czas po cichu liczę, że wreszcie i u nas się coś ruszy (chociaż w moim Rossmannie na zatyłkowiu totalnym jest coraz więcej produktów Frosh, więc idzie ku lepszemu!) ;)
OdpowiedzUsuńRossmann jest w Polsce całkiem niezły do zakupów CF, aczkolwiek weszłam tutaj do Rossmanna (z przypadku w sumie, bo przecież u nas też jest) i zła jestem teraz - dużo więcej jedzenia, podwójne tofu za 1,9 euro, masa lavery i weledy, dużo więcej alterry :C bida z nędzą u nas przy ichniejszym wyposażeniu.
Usuńale idzie do przodu, nie ma co narzekać :)
Może i ja kiedyś będę mogła zawitac do DM :)
OdpowiedzUsuńHej Kochana powiedz czy Balea jest rzeczywiscie cruelty free?
OdpowiedzUsuńjakis czas temu czytalam chyba gdzies na wizazu ze sa testowane i naleza do marki NIVEA. stad zaprzestalam uzywania tych kosmetykow i teraz zastanawiam sie jak to z balea naprawde jest?
pozdrawiam :)
Hej kochana! Chciałabym Cię zaprosić na moje rozdanie, z okazji powrotu na bloggera. Do wygrania paka kosmetyków Essence. http://lllilian.blogspot.com/2013/07/rozdanie-z-okazji-mojego-powrotu-takze.html A wystarczy tylko... jeden komentarz! :D
OdpowiedzUsuńja używam żelu pod prysznic balea,co do Twojego postu,to zgadzam się że produkty w Polsce są dużo droższe niż za granica.Szczerze mówiąć bardzo denerwują mnie tutejsze podatki i to od wszystkiego! :>
OdpowiedzUsuńEh, gdybym tylko miała bliżej. ;) W swoim czasie miałam kilka rzeczy z DM i faktycznie są bardzo fajne. Obawiam się, że jak w końcu pojadę do Berlina, to niewiadomo od czego zacząć - wegańskiej pizzy, wegańskich kosmetyków... :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za inspiracje. Od dawna szukam lekkiej chemii. Faktycznie we Wrocławiu ceny są wywindowane maksymalnie ale można na allegro znaleźć dużo produktów. Teraz będę szukała konkretnej marki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
nie jestem radykałem jeśli chodzi o ekologię itp., ale jednak kiedy mogę unikać produktów destrukcyjnych koncernów to robię to z chęcią :) zaciekawił mnie Twój blog i będę czytać, choć nie ze wszystkimi poglądami się zgadzam
OdpowiedzUsuń文件新蒲崗信箱出租地區寫字樓伺服器中文種類idc註冊免備案好觀塘倉網站中國一級
OdpowiedzUsuń