Co mają
wspólnego Słowianie, kiełbasa (sojowa!) i reprezentacja Polski w piłce nożnej? Już
tłumaczę!
To,
dlaczego wolę kobietę z brodą niż mężczyznę z wąsami tłumaczyłam już wostatniej notce. Dzisiaj o wielkim zawodzie Polaków – znów nam się nie udało.
Ze
Słowiankami tryskającymi mlekiem z własnych piersi i ubijających zeń mleko
wiązaliśmy wielkie nadzieje. Oto bowiem przaśny, rytmiczny, zabawny kawałek miał, w naszym mniemaniu, szansę dać popularność Polsce, co najmniej taką jak Karol - wielbiciel kremówek czy Lech celebryta (kolejny z wąsem). Dlatego też
nagle wszyscy zasiedli przed telewizorami i liczyli na cud.
Cud nie
nadszedł, dziewczyny wdzięczyły się do widzów, jednak to nie ich czas. Polski
nikt na tyle nie lubi, aby wygrać w tym upolitycznionym konkursie. Wygrała zaś
Conchita, urodziwa Drag Queen z Austrii. I zaczęło się.
Nie
wiem dlaczego, ale świat oszalał. Nie tyle może świat, mimo wszystko niewielu ludzi emocjonuje się tym plebiscytem – ale Polska na pewno. Polacy przygotowani na występ Słowianek
prawie tak jak na Euro 2012 – brakowało jedynie flag w oknach, samochodach i majtkach. No i nadszedł ten dzień, że z żalem i wstydem czas je po kryjomu pościągać, aby nikt nie widział.
Obwiniamy
za to Conchitę, ubliżając jej (w naprawdę zazwyczaj prymitywny sposób), ale potrafię to nawet usprawiedliwić - te
obelgi to tylko niespełnione marzenia Polaków o sławie. Tę dał im tylko papież,
podgrzewany temat już od ponad 30 lat (dzięki Latającemu Potworowi
Spaghetti za beatyfikację – znowu podgrzaliśmy polski fejm, który jest towarem
deficytowym, rozdawanym w okruszkach i z rozwagą na kartki, raz na kilka lat).

We are unstoppable – to pokrzepiające hasełko zostawiam Wam
na pożegnanie.
Życzę smacznych sojowych wurstów!
Pozdro!
Amen. Wstyd mi bylo za pseudo..no wlasnie pseudo co ? w wykonaniu polskiej kapeli bynajmniej nie podworkowej, zeby owych nie obrazac. Nie interesuje mnie absolutnie image Conchity, bo zarowno w damskiej jak i meskiej wersji wielu moze sobie powzdychac, zarowno do twarzy jak i figury. Za to utwor, jak za dawnych lepszych czasow Eurowizji. Fakt, nie moge powiedziec, czy byl to super utwor rewelacyjnie wykonany, bo to kompletnie nie moj rodzaj muzyki, ale z pewnoscia byla to pisoenka 'eurowizyjna`, kiedys sie mowilo 'rozrywkowa'. Za to 'to cos' nasze...Az chcialoby sie zapytac: a Gorniak z Eurowizji ktos pamieta ?
OdpowiedzUsuńCoz... dobrze, ze mamy swietnych polskich futbolistow...w niemieckiej bundeslidze, ech...
Pozdrawiam serdecznie
a o co w ogóle chodzi z tą " konczitą"???
OdpowiedzUsuńDziwi mnie w tym całym szumie inna rzecz, a są to znajomi działacze LGBT, którzy rzekomo walcza o moje prawa, a ja specjalnie tego nie potrzebuje, a dzieki im zbawiennej interwencji mam gorzej niz lepiej, ale do rzeczy. Tych ludzi wrecz roznosi radosc z wygranej pana Wursta, przy czym muszą oni jeszcze naubliżać tancerkom od Cleo i Donatana, że mają "wymiona" i są paniami lekkich obyczajów. I tylko ciekawi mnie, czy tak samo by opluwali te panie, gdyby były one lesbijkami, a pan Wurst byłby heteroseksualną panią Wurst bez brody. I ludzie którzy rzekomo mają bronić tolerancji są takimi samymi wsiórami jak przeciętni Andrzeje i Bożenki sarkający na pana Wursta.
OdpowiedzUsuńbardzo sympatyczny blog, poczytałam, pooglądałam i chętnie będę wpadać częściej dlatego obserwuję :) jeśli masz ochotę zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńTo prawda super blog, bardzo ciekawe kwestie są poruszane.
OdpowiedzUsuń