Co jakiś czas zawrze w Internecie. A to pod Warszawą zamiast kebaba Wietnamczyk podawał psa, a to jakaś podróżniczka w Wietnamie psa świadomie zjadła. Pokazała martwe ciała ze zwisającym ogonkiem. No i raban.
Za każdym razem mnie to cieszy, trochę bawi, trochę smuci. Nie
smucą mnie martwe psy, już nie. Nie smucą mnie, tak jak nie smucą mnie martwe
krowy, świnie, kury, karpie, lisy i norki. Nie dlatego, że ich śmierć mnie
cieszy, bynajmniej. Nie smuci mnie to, ponieważ inaczej musiałabym zostać
zamknięta w pokoju bez klamek. Śmierć zwierząt „hodowlanych” jest dla mnie
przytłaczająca, gdybym nie wyparła tego z głowy – zwariowałabym. A wariat nie
pomoże zwierzętom – a ja chcę pomagać. Jestem weganką, zakładam fundację,
angażuję się w prozwierzęce projekty. Do tego trzeba być zdrowym na umyśle,
mieć stalowe nerwy i tłumić uczucia.
Dlaczego więc cieszy mnie spożywanie psów?
A czemu miałoby mnie smucić? 90% hejterów podróżniczki pisze
swoje nienawistne komentarze, w których życzy jej śmierci, znad talerza ze
schabowym. To jest w porządku? Świnka Piggy jest stworzona po to, aby być
bekonem, ale Azorka zjeść nie wypada, bo to smutne? Dlaczego po zjedzeniu zwłok
jednego stworzenia słyszymy „smakowało”, a po zjedzeniu innego „morderca”? Dlaczego
szczekanie jest bardziej wymowne od muczenia?
Spożycie psów jest zabawne. Ukazuje podwójne standardy
społeczeństwa i hipokryzję. Może jednak ktoś, kto zastanowi się nad tym
procederem, przestanie zjadać zwierzęta w ogóle. Może będzie to aktywator myślenia
nad swoją etyką? Może. Dlatego cieszy mnie spożycie psów. Jakkolwiek to dziwnie
brzmi.
A Wy? Jakie zwierzęta zjecie, a jakich nie?
Do zobaczenia w komentarzach!
Ja zjadam indyki i ryby, czasem niestety i świnie, bardzo rzadko jadamy mięso, ale ponieważ mam w domu chłopa i trzy letnie dziecko, wciąż jednak je jem. Od pewnego czasu poważnie myślę o wegeterianizmie, że względu choćby na zdrowie, gdybym miała wyobrazić sobie cierpienie zwierząt idących na śmierć, żeby wylądowac u mnie czy Kowalskiego na talerzu, to bym oszalała. Może w końcu przekonam się gotować osobno dla mnie i reszty rodziny, ale na dzień dzisiejszy jemy mięso 2 lub 3 razy w tygodniu, przy tym ani grama szynki itp.
OdpowiedzUsuńRodzina może bez problemu jadać produkty roślinne, wszyscy mogą na tym jedynie zyskać ;)
UsuńPolecam:
http://www.zostanwege.pl/zostan-wege-na-30-dni
http://www.otwarteklatki.pl/dobre-decyzje/#.VJgLvsACc
Na dobry początek, trzymam kciuki :)
Wcale to nie jest takie proste jakby się mogło wydawać. Jasne, że rodzina może jadać produkty roślinne ale nie chce. Nie da się nikogo zmusić do rezygnacji z mięsa.
UsuńMożna dawać przykład. Jak to, gdybym miała wyobrazić sobie cierpienie zwierząt, to bym oszalała; zwierzęta, te które lądują na stole Melanies fashion i Kowalskiego szaleją z bólu i strachu, samo niemyślenie o tym niczego nie zmienia i dodatkowo dokłada cegłę do tego mordu. Tylko akcja zmienia świat, samo myślenie o tym, że nie zgadzamy się z czymś, jednocześnie nawet nie pozostając biernymi, ale nawet dokładając swoje trzy grosze, nie czyni z nas dobrymi ludźmi, ale egoistami kierującymi się własną wygodą. Zwierzęta zasługują na to, aby zmienić swoje przyzwyczajenia i postarać się na początku, bo potem to sama przyjemność. Jeszcze chciałabym dodać, że mówić jem tylko 3 razy w tygodniu, to brzmi dokładnie tak samo, jakby gwałciciel zwierzał się, że gwałci tylko w soboty.
UsuńRodzina, która nie chce tego jeść - może gotować sobie sama, jeżeli tak bardzo pragnie mięsa. A z doświadczenia wiem, że ludzie i tak to zjedzą. Przed laty byłam sama z wegetarianizmem/weganizmem, teraz część rodziny już jest na wegetarianizmie/weganizmie i nikt nikomu nie każe gotować inaczej.
UsuńJa też rezygnując z mięsa obawiałam się jak to będzie z gotowaniem. A wyszło bardzo dobrze. Gotuje tylko i wyłącznie po wegańsku, jak ktoś chce inaczej to gotuję sobie mięso, ja nie mam zamiaru. I tym sposobem spożycie mięsa drastycznie spadło co mnie bardzo cieszy. Mam tylko nadzieję, że kiedyś będzie całkowicie po wegańsku :)
Usuńo to to! Holy true! Choć to cholernie cięzkie wyzbyć się smutku, ataku płaczu i innych nieprzyjemnych emocji związanych z tym co się dzieje. I dzieje się na kazdym kroku. Jak choćby teraz, wszędzie te krwawe reklamówki z martwymi ciałami ryb. Trzeba być twardzielem, żeby umiec przejśc obok nich obojętnie będąc wege z powodów etycznych. Podziwiam takich ludzi, to moje super ego.
OdpowiedzUsuńJa się cały czas uczę bycia twardzielką ;] Tak na co dzień potrafię, ale podczas wycieczki po Bałkanach - usiadłam w Czarnogórze i płakałam. I nie jadłam, bo nie chciałam zostawiać w tym kraju ani grosza.
UsuńJa nie jem żadnych zwierząt w żadnej postaci, jedynie pokarm roślinny. A zabijanie każdego zwierzęcia po to, by je zjeść, uważam za złe i niepotrzebne.
OdpowiedzUsuńamen
UsuńZostałam weganką poniekąd dzięki moim szczurom, że tak powiem. Pewnego razu siedząc tak przy nich, głaskając i miziając je stwierdziłam, że jak kochając je mogę zjadać inne zwierzęta. I tak od prawie pięciu lat nie zjadam żadnych zwierząt :)
OdpowiedzUsuńTeż staram się być twarda żeby nie zwariować, ale nie zawsze się to udaję. Ale z drugiej strony gdybym nie była tak wrażliwa i reagowała obojętnie na krzywdę zwierząt pewnie nie zostałabym weganką ;)
nie no, wrażliwość najczęściej popycha do weganizmu. chodziło mi raczej o próby uodpornienia się na rzeczywistość wokoło. Nie jem mięsa od blisko 14 lat, to jest 14 lat chociażby zakupów świątecznych z widokiem karpi. Jedynie taka "twardość" trzyma mnie w ryzach w tym czasie, żeby kogoś nie pobić ;]
UsuńMnie dziwi dlaczego niektórzy starają się traktować wszystkie zwierzęta tak samo. Ja mam kota, którego bardzo lubię i ani jego, ani innego kota na tą chwilę bym nie zjadła. Bo i po co, skoro są inne zwierzęta do jedzenia? Tak, "kocham" jedne, a jem drugie. Przecież ludzi też nie traktuję tak samo. Dla znajomych i rodziny jestem wstanie dużo zrobić, a dla obcych niewiele, ale też nie olewam ich totalnie. To nie czyni przecież ze mnie hipokrytki. :)
OdpowiedzUsuńja innych ludzi bardzo nie lubię. ale ich nie jem. jeszcze ;]
Usuńbezczegoś, może nie jesteś hipokrtyką, ale egoistką i zwyrodnialcem
Usuńja też zostałam zindoktrynowana przez szczury :D
OdpowiedzUsuńa co do tematu posta to jakoś nie widzę tego żeby osoby które użalają się nad pieskami znad schabowego zauważyły ten dysonans, mam wrażenie że wręcz utwierdzają się w przeknaniu że barbarzyńcy jedzą psy a oni, przedstawiciele wyższej kultury, jedzą inne zwierzęta, które są stworzone do jedzenia. i tyle.
niepokoi mnie za to coś co się dzieje od jakiegoś czasu na fanpejdżu vivy (mniemam że mówisz o tej lasce co zjadła psa po zobaczeniu tego info na fb). raz że prawie codziennie wrzucają link do osoby bądź firmy (te psy, babka od futer, firma od tej głupiej gry o skupie żywca itp) eufemistycznie nawołując do linczu "napiszcie im co o tym sądzicie" czemu to ma służyć, poza wylewem nienawiści? dwa, że często wrzucają obrazki ociekające krwią bez wyjaśnienia kontekstu np. obrazek wełnianych rękawiczek połączony z martwą owcą z napisem "nie ma tego bez tego". ludzie którzy nie wiedzą/nie myslą o tym ze owce są źle traktowane a koniec końców i tak kończą martwe gdy przestaną dawać ładną sierść rozumieją ten obrazek tak że viva "kłamie" że owce zabija się dla wełny, przez co cały przekaz idzie się jebać, że się tak wyrażę.
cóż, często rzuca się coś na fejsa, aby zapewnić płynność, a niewiele się nad tym myśli - niestety. podrzucając link do jakiejś firmy futrzarskiej robi się przy okazji im reklamę - celebrytka tego pokroju żyje z tego, że nie ważne co, ważne, że mówią ;] choć mimo wszystko, wg mnie viva i tak jest bardzo konserwatywna w głoszonych teoriach i niewiele odważnie mówi o weganizmie, bo boi się reakcji fanów, którzy lubią vivę tylko dlatego, bo lubią koniki, kotki i i pieski.
Usuńa co do utwierdzania mięsożerian w przekonaniu o swej zajebistości - jak to widać w jednym z komentarzy - faktycznie, możemy nie zjeść swojej matki, ale jeść sąsiadki ;]
no cóż, szokują mnie slowa w stylu "nie jem kotków/piesków/chomiczków itp bo SĄ INNE ZWIERZĘTA DO JEDZENIA". dobra, mogę zrozumieć, że ktoś tak bardzo lubi mięso że nie może się powstrzymać, że niejedzenie sprawia mu jakieś niedogodności w życiu i boi się byc wyłączonym z grupy itp. - ok, jestesmy tylko ludźmi, nie każdy potrafi przewartościować swoje życie, ale jak ktoś już ma niezłomne przekonanie że coś/ktoś się rodzi po to, żeby go zjeść, to już mi wszystko opada. szczególnie jak są to supermarketowi myśliwi którzy sami by niczego nie zabili bo gdy się zabija to, to patrzy, wyrywa się i krzyczy, ale kupując kawał trupa w folii odcinają się zupełnie od tego, skąd się wzięło to mięso.
Usuńa viva owszem, jest konserwatywna, ale też niespójna (pewnie przez tę obawę pójścia na całosć) no i te tanie chwyty podburzania motłochu, które niczego nie wnoszą...tak, i to mięsożerne towarzystwo wzajemnej adoracji które sie przekrzykuje kto bardziej kocha zwierzatka :] wydaje mi się ze kiedyś było tam tego mniej.
zagubiony omułek
dlatego teraz trochę wegańską opozycją są Otwarte Klatki. Ale warto wiedzieć, że za każdym stowarzyszeniem/fundacją stoją ludzie z programem działania. I jeżeli ten mięsny motłoch wspiera fundacje, dzięki czemu ona funkcjonuje, może wspierać Schronisko w Korabiewicach, zapraszać do akcji ogólnopolskich celebrytów - to też nie sposób mi Vivę karcić. Mówię tak, bo wiem właśnie jak od środka wyglądają te organizacje i po prostu są pewne priorytety, jak w partii politycznej czy firmie.
Usuńmnie też cieszą z tych samych powodów takie historie, bo one i tak się zdarzają, ale ważne, że wypływają hipokrytom w pyski; wydaje mi się jednak, że część z nich już prędzej zaakceptowałaby jedzenie psów, niż dokonanie zmiany własnego sposobu odżywiania
OdpowiedzUsuńtak, trochę propagandy o humanitarnym zabijaniu i już wszystko jest ok ;] heh, ludzie
Usuńtaką mamy kulturę, że pieski się u nas kocha, a świnki i krówki zjada. a w jakimś innym kraju może być na odwrót. nie widzę w tym nic dziwnego. widzę natomiast coś złego, jeżeli próbuję się wmówić innej kulturze, że jest gorsza lub bardziej zwyrodniała, bo zjada nie te zwierzątka, co trzeba. jak ktoś nie je zwierząt w ogóle to ok. ma prawo się burzyć.
OdpowiedzUsuńnie uważam, że kultura azjatycka jest gorsza. co ciekawsze, nie uważam, że kulture afrykańskie, w których przetrwał kanibalizm, jest gorsza. chociaż zapewne nawet lepsza, je się ludzi i zwierzęta z wyraźnej potrzeby przetrwania, a nie jak w krajach cywilizowanych - z lenistwa, przyzwyczajenia i ciemnoty.
UsuńDobra, wyjdę na jakiegoś bezdusznika ale mnie tam jakoś śmierć zwierzaków nie boli, nie myślę o tym jedząc kotleta i różnicy mi to nie robi czy jem świnię czy kurę czy psa chociaż tego ostatniego jeszcze (chyba) nie miałam okazji. Zastanawiam się jednak nad zmianę diety bo jak tak czytam i czytam to wychodzi na to, że weganizm jest zdrowszy i może faktycznie dobrze by mi zrobila zmiana diety. Tak czy inaczej nie rozumiem za bardzo jaka różnica jest między jedzeniem konia, psa, indyka, kury, karpia, świni czy cielaka. Albo wszystko jest tak samo be albo tak samo spoko. U nas się tak przyjęło bo nikt z nas raczej nie ma za zwierzaka świni czy kury (chociaż znam i takich ale jest ich mniej niż właścicieli kotów i psów) i uważamy je podświadomie bardziej za pokarm niż psy.
OdpowiedzUsuńno to myślimy bardzo podobnie. Z tym, że dla mnie nie ma znaczenia, czy jest psa, kurę czy człowieka. Wszystko to zwłoki, a mając przyjemność bycia na sekcji ludzkich zwłok, bardzo uderza, że mamy nóżki, łopatki i schabowe dokładnie takie same, jak zwierzęta. Jesteśmy workami martwego mięsa. Mimo tego, nie jem ani ludzi, ani zwierząt.
UsuńA weganizm polecam, faktycznie, poza względem etycznym, jest to świetny styl życia pozwalający zachować zdrowie :)
Koty są bardzo smaczne =^.^=
OdpowiedzUsuńUsługi oferowane przez www.msm.warszawa.pl to świetne rozwiązanie dla wszystkich, którzy nie korzystają z pralki. Polecam!
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że trudno się z Tobą nie zgodzić. Masz oczywiście rację, chociaż przekazujesz informacje bardzo dosadnie co niekoniecznie jest dobre. Myślę, że ogólnie warto stawiać też na produkty wysokiej jakości np. ja kupuje odzież na https://moodo.pl, ponieważ cenie sobie to, że wspieram polską markę.
OdpowiedzUsuń