Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Comme des Garcons. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Comme des Garcons. Pokaż wszystkie posty

2 listopada 2011

Comme des Garcons, Comme des Garcons EDP

                Zmieniamy swój naturalny zapach od dawna, kiedyś by zabić skutek tragedii higienicznej dookoła, dzisiaj i wówczas jednak chyba przede wszystkim dla przyjemności. Niestety perfumiarstwo niejednokrotnie nosiło za sobą cierpienie niewinnych zwierząt, poczynając od składników typu skóra, piżmo, przez metody produkcji za pomocą łoju zwierzęcego, kończąc na testowaniu tych kosmetyków na zwierzętach. Często najbardziej delikatnych, jak na przykład na kociętach. Jest to bestialskie i kompletnie pozbawione moralności, gdyż mimo, że zapachy potrafią być piękne, są one jedynie źródłem naszej próżności, za którą nikt nie powinien cierpieć.

                Stąd jasnym wyborem dla mnie było zwrócenie się w stronę zapachów, które z tymi procederami mają jak najmniej wspólnego. Szczęśliwie istnieje koncern PUIG, który w ofercie posiada niesamowite marki perfum, w tym jedną z moich ulubionych, Comme des Garcons.

                Posiadam flakon pierwszego zapachu, jaki dom mody Comme des Garcons wypuścił na rynek. Był to rok 1994, Mark Buxton musiał postarać się o mieszankę, która od razu da znać potencjalnemu nabywcy z czym ma do czynienia. I tak też zrobił, gdyż mimo, że do tej pory spod marki Comme des Garcons wyszło kilkadziesiąt zapachów, idą one zawsze w kierunku pioniera, czyli:

Comme des Garcons, Comme des Garcons, Eau de Parfum

O nutach zapachowych:
Głowy: gałka muszkatałowa, cynamon, kardamon
Serca: kolendra, cedr, róża, geranium
Bazy: labdanum, miód, drzewa sandałowe, styrak, kadzidło, pieprz


                Wszystko to Buxton zamknął w płaskim, przeźroczystym flakonie, przypominającej obły, nadrzeczny kamień do rzucania „kaczek” na wodzie. Co do funkcjonalności i urody wiele osób może mieć sporo do zarzucenia dla tego typu rozwiązania w wielu perfumach Comme des Garcons. Stąd są osoby, które jawnie nie znoszą ich opakowań Jednak to perfumy, w dodatku niszowe i mające być sztuką, nie mają być funkcjonalne ani śliczne. Osobiście lubię, gdy opakowanie jest zgodne z cieczą mieszkającą wewnątrz. Dla mnie i w tym wypadku to współpracuje, gdyż żółty kolor wody perfumowanej może się kojarzyć w zamkniętym za szkłem miodem, tudzież wymieszanych żółtych przyprawach jak cynamon czy gałka muszkatołowa.

                Nie mam zbyt wiele polotu, by móc opisywać zapachy, jednakże przynajmniej odrobinę postaram się przybliżyć to, jak pachnie człowiek otulony Comme des Garcons. Bowiem nie jest to zapach typowy, a na mnie rozwija się niezwykle kwaśno, niestety jak wiele zapachów ostatnimi czasy, nie zawsze z ich winy.
                Jednakże w tym wypadku i tak mamy do czynienia z lekką kwaskowatością ostrych przypraw, które perfidnie wrzucono na pastwę słodkich kwiatów. Zdecydowanie zaś odradzam klasyfikować ten zapach jako męski bądź damski. Jest to zdecydowanie zapach uniwersalny, brakuje w nim dziewczęcego infantylizmu kwiatów czy męskiego, duszącego dramatu.
                Zapach wokół nas rośnie z wielką siłą, przytłacza nas nieco kadzidłem i wymaga od nas sporej przestrzeni, gdyż jest niebywale mocny, jak i trwały. Z pewnością będzie nam zaglądał w nozdrza przez cały dzień.

                Dla wszystkich spragnionych nietypowych wrażeń zapachowych, braku paskudnych, odzwierzęcych dodatków ubranych w ładne słowa oraz dla tych, którzy nie chcą ręki przykładać do testów na zwierzętach, polecam zapoznanie się z pionierem wśród cudownych jak i dziwnych zapachów Comme des Garcons. Obiecuję, że o ile ich nie pokochacie, to z pewnością będziecie chcieli wąchać ich inne, dziwne, nietypowe kompozycje.

Podsumowując: 
Trwałość imponująca. Zapach wyróżniający, unisex. Dostępność trudna, jedynie wybrane perfumerie stacjonarne i internetowe.
Cena: ok. 270 zł / 50ml

24 września 2011

Comme des Garcons u Sabbath of Senses

          Planowany post był zupełnie o czymś innym, jednakże nie mogłam się oprzeć, by nie napisać tutaj o pewnym fakcie. W branży zapachowej jest cała masa okrucieńtwa, kultowe zapachy są w bestialski sposób testowane na zwierzętach w mało subtelny sposób. Co nie znaczy, że osoba chcąca żyć cruelty-free nie może poczuć się dobrze, będąc otulona ulubionym zapachem. Wbrew pozorom, takich firm jest wiele, ale to temat rzeka i z pewnością poświęcę mu osobny wpis.

         Dziś chciałam zakomunikować moją totalną miłość do niszowych zapachów firmy Comme des Garcons, które należą do nietestującego koncernu PUIG. Podejrzewam, że dla wielu z Was nazwy brzmią obco, jednak dla koneserów zapachowych pewnie to nic nadzwyczajnego, pewnie wręcz mainstreamowego, że wśród niszowych zapachów, to właśnie te najbardziej mnie urzekły.
         Warto zaznaczyć, że w ich ofercie nie znajdziemy typowych zapachów owocowo-kwiatowych. Znajdziemy za to zapach kościoła katolickiego, rosyjskiej cerkwi, garażu a także kurzu i futurystycznej, metalowej przyszłości. Poza nietestowaniem, warto złożyć gratulacje dla domu mody Comme des Garcon za wielką wyobraźnię i kreatywność.



         Stąd nie mogłam sobie odmówić, by nie wziąć udziału w rozdaniu u :
         Nie liczę na wygraną, bo szczęście mi nie dopisuję, ale nie powiem, że świetnie byłoby, gdyby się jednak tym razem do mnie uśmiechnęło, bowiem Zagorsk jest od miesięcy zapachem, który chodzi za mną jak mantra i każe się kupić. Ograniczało mnie do tej pory tylko to, że są to perfumy, które nie są powszechnie dostępne, można je zakupić na stronie Lu'lua i innych tego typu niszowych sklepach internetowych, bądź w niewielu stacjonarnych perfumeriach.


         Stąd naiwnie oświadczam, że biorę udział w rozdaniu :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...