Dzisiaj
wypowiem się w temacie, o którym nikt z Publicznej Pralni nie ma pojęcia. Ale
biorąc pod uwagę, że na temat dobra zwierząt wypowiadają się myśliwi, a
własność macicy kwestionują mężczyźni, tak dzisiaj, jako laik, 1/2 Publicznej Pralni wypowie się o karmieniu dzieci rasy ludzkiej.

![]() |
Rzeźba artysty Liu Qiang |
(Nie będę poruszać kwestii weganizmu, ale szczerze
zastanawia mnie, co za chory umysł wpadł na pomysł, aby doić krowę. Tym
bardziej zawsze dziwią mnie ludzie, którzy potrafią stwierdzić, że szparagi czy
brokuł są obrzydliwe. Poważnie?!)
Chciałabym
Wam w sposób prosty teraz powiedzieć –
wyrzućcie testowanego Gerbera i inne badziewia z domu Nestle! Kupcie produkty
Hipp, Babydream i innych nietestowanych marek!
Ale nie
powiem. Gdyż ostatnio trafiłam na bloga bardzo mądrej kobiety (na którego
wszystkich zapraszam – Koralowa Mama), która operowała w swoich notkach skrótem
BLW. Jako osoba bezdzietna i nieplanująca w tym ustroju politycznym, matka
swoich psów i kociąt, miałam dosyć prostą reakcję – WTF?! Cóż ten zacny skrót
oznacza?!
BLW –
Baby Led Weaning / Bobas Lubi Wybór / Samodzielne Jedzenie Niemowląt – lub po
prostu – umiesz siedzieć? To zaczynasz jeść sam!
Jest to
według mnie naprawdę cudowna sprawa i warto, aby świadomość o tym, że małemu
dziecku można podać dosyć szybko posiłki takie same, jakie zjadają jego
opiekunowie, BEZ ŁYŻECZKI, tylko hulaj dusza, była rozszerzana na ludzi wokół.
Dziecko jedzące w taki sposób poznaje smaki, kształty, konsystencje, ma masę
zabawy i górę innych korzyści, z którymi można się zapoznać na blogu Koralowej
Mamy, czytając na ten temat w Internecie lub po prostu pozwolić swojemu dziecku
zjeść obiad w taki sposób.

Przed
laty zaś my tutaj, czyli jak to zwać mam w zwyczaju – Pralnia, miałyśmy
najcudowniejszą w życiu możliwość wychowania trzydniowego maleństwa, które
mogłyśmy zamknąć w dłoni. Karmiłyśmy je weterynaryjną mieszanką dla kociąt, co
dwie godziny odprawiając magiczny (i wyczerpujący, gdy znów dzwonił budzik o 3
nad ranem) rytuał przyrządzania mieszanki, karmienia, masowania ciepłym
wacikiem brzuszka, przewijania, zmieniania termoforka i usypiania maleństwa.
Magiczny czas, w którym pewnie popełniłyśmy masę błędów, ucząc się na nich i
suma summarum, ta czarno-biała księżniczka jest już dużą, zdrową dziewczynką. Tak to się podzieliłam z Wami swoim doświadczeniem macierzyńskim.
Aha,
jeśli ktoś z Was nie widzi powiązania między dziećmi krowimi, ludzkimi i kocimi
to spróbujcie odpowiedzieć na poniższe pytanie: